czwartek, 8 stycznia 2009

"Kupa" z myśli

Złapałem się ostatnio na czymś, co w pewnej mierze zakłóciło a wręcz zdruzgotało moją wewnętrzno-subiektywną relację z samym sobą. Chodzi mianowicie o "myśl". Otóż jedną z moich słabości jest to, że lubię (czasem to naprawdę może pogrążyć, przyprawiając o lekkiego doła) rozmyślać w najróżniejszych tego słowa aspektach. Kłaść na warsztat myślowy wszelkie otaczające mnie zjawiska i udręczając swój umysł, dokonywać ich głębokiej i wnikliwej penetracji. Rozkładając zawartość na najdrobniejsze detale. Przenikać myślą na wskroś uzyskane w związku z tym elementy, cząstki, drobiny, skrawki itp.
Istota tragizmu jaka wypływa z uprawiania owej "intelektualnej masturbacji" przejawia się w tym, że uświadomiłem sobie, iż od kilku lat stoję myślowo w miejscu. Moja zdolność myślenia została zakotwiczona w martwym punkcie. Na mieliźnie oklepanych na wylot już teorii, koncepcji, interpretacji, założeń, analiz. Błądzę jak ślepiec nie wysnuwając żadnych nowych wniosków, spostrzeżeń, odkryć. Rozdrapuję zaropiałe strupy niegdyś zdobytej wiedzy, czyniąc ranę nigdy nie gojącą się. Właściwie nieświadomie stałem się ofiarą własnego umysłu, który bezczelnie zamienił to, co było kiedyś godne uwagi i dyskusji na płaszczyźnie filozoficznej, w nic nie znaczący chaotyczny mętlik myślowy, oparty na doktrynie "powtarzania się". Skłócony ze wszystkim co potrzebuje zaczerpnąć odrobinę świeżości i postawienia kolejnego kroku w przód.

3 komentarze:

  1. Ha, nareszcie! Właśnie wyraziłeś słowami to czego nie potrafiłem nazwać albo unikałem nazwania. Fakt, że czasem wpadam w stan "odrętwienia myślowego", które charakteryzuje się tym, że umysł podsuwa mi zastępniki. Niestety - od lat takie same lub podobne do siebie, na których skupiam cały swój potencjał intelektualny. A co gorsza, potrafią wciągnąć, jakby były za każdym razem czymś nowym i wymagającym wniknięcia do dna.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jak tu zaufać własnemu umysłowi, który tylko czeka by przez naszą zdolność przyswajania i rozważania wiedzy zwieść nas na intelektualne manowce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Umysl nie tworzy nowych idei w nieskonczonosc (nie dziala w prozni), a im wiecej sie mysli, tym latwiej dojsc do granicy, gdzie mysl zawraca i zatacza koło, przemieza te same obszary, blaka sie w ich obrebie. Mysl bladzi na obszarze wyznaczanym przez te granice, im jest rozleglejszy, tym trudniej zauwazyc, ze sie bladzi. Granice nie sa czyms stalym, można je rozszerzyc zblizajac się do nich maksymalnie. Zawarte sa w nich pewne milczace zalozenia, z ktorych wszystko wyplywa i do ktorych wraca. Forsowanie granic pozwala uswiadomic sobie te zalozenia i zaczac je modyfikowac. Nie jest to proces prosty, wymaga wnikliwej samoobserwacji, a niekiedy nowych doswiadczen (myslenie zawsze zaczyna sie od odczuwania swiata, schematy nakladane na ten swiat sa pozniejsze, tak mi sie wydaje).

    Nie wiem czy istnieja mysli doskonale wolne, niezalezne od niczego, wtargajace w umysl nie wiadomo skad. Marze o nich w chwilach zrozumienia, w jak ogromnym stopniu moje mysli sa bolesnie spetane

    OdpowiedzUsuń