środa, 15 kwietnia 2009

***

Przez ostatnie kilka dni, miałem odrobinę domu w swoim niezbyt częstym (ale jednak zawsze) przemieszczaniu się z jednego miejsca w drugie. Było naprawdę błogo, miło i pysznie. A wszystko to za sprawą przyjazdu rodziców.

1 komentarz:

  1. Szczęściarz z Ciebie. Grunt to mieć wsparcie w rodzinie. Jak ja wracam do domu, to mam uczucie, jakby mi stare rany rozszarpywali, wpadam w irracjonalny lęk i mam myśli samobójcze. Moja mama jest mistrzynią w mimowolnym krzywdzeniu. Po powrocie do Warszawy muszę się zamknąć w pokoju i czekać, żeby kontakt ze światem przestał boleć.

    OdpowiedzUsuń