niedziela, 26 kwietnia 2009
Opuchlizna naiwności
Chaos ulic zapełniony wiecznym pośpiechem. Kroki ludzkich istnień, stłoczone w jednolitą masę, prącą nieubłaganie do przodu. Setki słów, miliony gestów. Uroki obcowania z wytworami własnych rąk i własnych umysłów. Zakrzepłe w mroku tajemnice i uprzedzenia, upychane są w specjalne sektory zapomnienia sztucznych sumień. Brak skruchy i jakichkolwiek wyrzutów. Nieświadomość własnych przewinień i personalnych niedociągnięć. Wyższość stanowi automatyczne podporządkowanie się odruchom warunkowym, zapewniającym jako taki komfort myśli. Czas płynie a nowe wizje i perspektywy sprawiają, iż pomruki niezadowolonych prosiąt, roztapiają się niczym zeszłoroczny śnieg w dusznych oparach nocy. Pozostają tylko wilgotne odchody, rozsmarowywane bezwiednie niczym masło na kromce chleba przez tych, co mają w zwyczaju chadzać z głową w chmurach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten tekst ma coś z ducha 'écriture automatique' surrealistów.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że mogliśmy czytać te same książki - a przynajmniej część z nich. Pisałam kiedyś o najbliższym mi chyba francuskim surrealiście Crevelu i dwóch najważniejszych w jego życiu siłach: pamięci i melancholii - teraz oglądam Twoje zdjęcia, czytam i znajduję podobny klimat. I jeszcze Nietzsche.
Będę zaglądać, jeśli nie masz nic przeciwko temu :)
Zapraszam jak najbardziej ;)
OdpowiedzUsuń