niedziela, 28 czerwca 2009

Wizja nietrzeźwa

Powracam do domu
Przy zamkniętych oczach
mijam ludzi o nieświeżym
oddechu
Martwotę rozkołysanego miasta
zostawiam za swoimi plecami
Ktoś w metrze
głaszcze bezwiednie
choć ze znajomym zamiarem
soczysty kark swojej partnerki
Nieczuły na ruchy pijanych postaci
skrywam w sobie gest
wyuzdanego obrzydzenia
Słowotok spiętrzony
z setek ust wypluwanych
ściskaniem powiek
zatrzymuję na zewnątrz
Zaduch ztłoczonych ciał
zaczyna przytłaczać
moje zmysły splątane
Przepycham się więc
między napełnioną rozkoszą
bezwarunkowych odruchów
Ślepe spojrzenia
puste rozmowy
Bezmyślne dziwki
z przygodnymi kopulantami
Tatuaże mięsistych osiłków
wypalają mi zmęczone oczy
Towarzystwo okrakiem
rozesłane na fotelach
publicznego użytku wagonów
Bliski wymiotów
oczekuję wrót
świeżego powietrza


(Powrót do domu z soboty na niedzielę. Northen Line; Embankment-South Wimbledon. 27/28.06.2009.)

5 komentarzy:

  1. Ależ trauma...nie dało się postawić na nocny spacer?

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, koleżanka spać nie może. To dobrze (nie dobrze), nocne marki sprzyjają natchnieniu :). Spacer, czemu nie, ale w sobotę w Londynie (a szmat drogi do pokonania), to grozi dużą ilością nieoczekiwanych zwrotów akcji. A w metrze mimo, że w alkocholowo-weekendowych oparach, zawsze szybciej i bezpieczniej :))

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż

    życie nas podpuszcza, a Ciebie natchnienie :)


    malowniczy powrót do domu...

    dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń
  4. Oż nocne marki, spać nie mogą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ....bardzo obrazowo piszesz...na chwilkę i ja poczułam się obecna w tym metrze......:)....pozdrawiam niedzielnie....

    OdpowiedzUsuń