Zamykam oczy
dotykam myślą tego
czego nie doświadczę
namacalnością zmysłów.
Odbywam wieczną podróż
w zakamarkach własnych
dążeń i przedsięwzięć.
I nieistotna jest moc
snu czy czuwania
W tych podróżach
wyobraźnia osiąga
obrane cele lekceważąc
pojęcie czasu i przestrzeni
I na tym zawieszam swoje pisarskie rozważania, gdyż mimo młodego czasu (16.50 - czasu londyńskiego), grafit ołówka złowieszczo łamie mi się na zapisywanych kartach papieru a rozdygotane palce bezceremonialnie zaczynają ześlizgiwać mi się z klawiszy klawiatury. No i te znajomo pojawiające się powidoki ... .
dotykam myślą tego
czego nie doświadczę
namacalnością zmysłów.
Odbywam wieczną podróż
w zakamarkach własnych
dążeń i przedsięwzięć.
I nieistotna jest moc
snu czy czuwania
W tych podróżach
wyobraźnia osiąga
obrane cele lekceważąc
pojęcie czasu i przestrzeni
I na tym zawieszam swoje pisarskie rozważania, gdyż mimo młodego czasu (16.50 - czasu londyńskiego), grafit ołówka złowieszczo łamie mi się na zapisywanych kartach papieru a rozdygotane palce bezceremonialnie zaczynają ześlizgiwać mi się z klawiszy klawiatury. No i te znajomo pojawiające się powidoki ... .
manipulowanie wyobraźnią
OdpowiedzUsuńwłasną
daje nadzieję (czasami)
chyba!
Warto próbować bo inaczej można uschnąć i doszczętnie zgnuśnieć.
OdpowiedzUsuń