wtorek, 8 września 2009

Lapida 26

Wątpliwość jako cecha ludzkiego postrzegania, bardziej odczuwania jest z natury przydatna. Dzięki jej obecności utwierdzamy w sobie analizy danego doświadczenia. To z kolei pozwala nam na późniejszą akceptację lub odrzucenie-czyli nadanie wiarygodności. Drogą własnych myśli i działań praktycznych opartych początkowo na postawie "sceptycznej" jaką jest powątpiewanie, budujemy własny subiektywny świat, będący później stabilnym oparciem dla dalszych poszukiwań i odkryć. Nie ma jednak nic gorszego jak poprzestanie na owej wątpliwości. Z egzystencjalnego punktu widzenia jest to akt całkowitej rezygnacji. Cechuje go nie tyle już wątpliwość co zupełna niemoc z niej wynikająca. W ten sposób z biegiem czasu nieubłaganie ale stopniowo pokrywającego nas zmarszczkami, my nadal będziemy tkwić w punkcie zero.

8 komentarzy:

  1. Na pewno nie po zmarszczkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Holden: Czytając Cię, mogę stwierdzić iż Tobie on nie grozi. Owszem miewasz przystanki, ale twórczo przesz do przodu. A że czasem jest jak jest i szlag trafia, to tak jak z wątpieniem - ludzka rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kopaczu - mam taki CZAS, że mi już NIC NIE GROZI...............................................................................................................................................................................

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja babcia mawiała "człowiek głupi się rodzi i głupi umiera", a wątpliwość to najpiękniejsze co nam dane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kopacz po prostu HE !!!!!I dalej.Nie zadręczaj sie watpliwoscia i zmarszczkami.A one sa tylko dowodem na to ,ze sie "żyło"!!!!!Punkt zero to cos nowego.......Nie panimaju.....
    Ściskam cieplutko anna

    OdpowiedzUsuń
  6. Anno: Punkt zero oznacza całkowite spoczęcie na laurach w rozwijaniu naszych władz poznawczych odnośnie świata jak i siebie samych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Praktycznie nie ma ludzi,
    których bym tak "totalnie"
    nie znosił, ale wyjątkiem
    są właśnie ci, którzy
    (jak sami złudnie twierdzą)
    "nigdy nie maja wątpliwości".
    Na mój własny użytek -
    nazywam ich szpetnie-
    "androidami".
    Jednocześnie - "nie podziwiam" ;P
    tez zbytnio takich, którzy
    przez większość swojego
    życia - tymi właśnie
    wątpliwościami są zaplątani
    do jednego punktu
    i wręcz, jak "kotwicę"
    owe wątpliwości, którymi
    się karmią - traktują.

    We wszystkim- moim zdaniem-
    ważne jest zachowanie
    PROPORCJI - by nie stać się
    niewolnikiem pewności,
    czy zagubienia i nie
    "chować się" za nimi.

    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń