czwartek, 31 grudnia 2009

Stare w nowym

Styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzień - doskonała kompozycja dwunastu miesięcy, zataczających od tysiącleci te same koło. Abstrakcyjna moc, spoglądająca niewzruszonym wzrokiem na cały przebieg naszej tułaczki. Milcząca potęga skrywająca w sobie całą prawdę o wszelkim życiu i istnieniu. Nieugięta w swojej zdumiewająco skonstruowanej powtarzalności, w której jednak nic nie wygląda tak samo. Dzisiejszy dzień w naszym postrzeganiu rzeczywistości jest ostatnim dniem roku. W istocie, tej fenomenalnej maszynerii, która nigdy nie szwankuje, nie ulega spowolnieniu lub przyspieszeniu, stanowi kontynuacją tego, co we własnej przemijalności nazywamy "nowym"...

26 komentarzy:

  1. maszyneria choć czasami szwankuję, ale trwa i dalej, dalej, dalej - NIECH CIĘ BĘDZIE DOBRZE!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta ludzka na pewno, ta co jest ponad nami nigdy, a nawet gdyby, to w sposób dla nas nie do końca pojęty. Dziękuję Holden :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby nie patrzeć idzie nowe...
    Wszystkiego dobrego w Nowym:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano w naszym mniemaniu nowe. I niech tak już zostanie... Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze życzenia: oby to Nowe było inspirujące, ciekawe, radosne!

    OdpowiedzUsuń
  6. a więc Dobrego, Nowego czy Starego po nowemu - byle do przodu ;-)

    pozdrawiam ciepło z kraju nad Wisłą :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Postaram się starać ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ..życzę Tobie z całego serca
    aby ten Nowy Rok 2010 był przyjemniejszy niż Stary.. żeby opływał w radość i zdrowie, był niepowtarzalny i niezwykły! :)
    ..pozdrawiam serdecznie..:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna fotografia w szkolnym fartuszku(?)
    Miłości i jak najwięcej powodów do uśmiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ano w szkolnym, z odpinanym kołnierzykiem. Ucieleśnienie niewinności;) Było mięło.
    Dziękuję styczniowo:)

    OdpowiedzUsuń
  11. śliczności takie, aż mi się instynkt macierzyński budzi na Twój widok :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety jestem już odchowany. Nawet podwójnie. Na początku była mama, teraz wszelkie braki i niewygody szlifowane są przez moją małżonkę. Nie narzekam ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. ...cudne profilowe Kopaczu.....trzeba się dać porwać nurtowi...to wtedy nie ucieka tak szybko...:)...serdeczności i wszystkiego dobrego w tym Nowym....

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam taki fartuszek z odpinanym kołnierzykiem i tarczą na ramieniu, w kieszeni nosiłam kanapkę i gumę do skakania, guma pochodziła, z różnych majtek, nie tylko moich, ważne, że można było skakać, to była zabawa... uuuu wieczór wspomnień się zaczyna!

    OdpowiedzUsuń
  15. A ciapy w worku nosiłaś do szkoły ?

    OdpowiedzUsuń
  16. no jacha i oglądałam właśnie zdjęcia, matko z córką, mój syn się ze mnie śmieje... tzn tamtej mnie, bo mam albo podrapaną twarz, albo podbite oko, albo jakieś dziwne inne na twarzy, szyi.

    Czort był ze mnie, w dywanie dyrektora znałam niemal każdy wzorek, a teraz mi się ludzie kłaniają na ulicy, w księgarni, galerii, ksiądz dziękuje z ambony, prezes wręcza dyplomy, ludzie oklaskują, mama z tatą ronią łzy, tylko nie wiem, czy ze szczęścia, że jednak im się udało, czy ze śmiechu!

    Ty mnie ciągniesz w zakamarki wspomnień...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wedle życzeń Margo. Fajnie jest tak powspominać ze zdjęciami w ręku. A propo szkolnych wspomnień; odznaki wzorowego ucznia nie doczekałem się nigdy, podobnie jak świadectwa z czerwonym paskiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja w szkole byłam bardzo grzeczna, a dorośli często pytali mnie "co ty taka poważna jesteś, dziewczynko?". Za to teraz koleżanka w pracy, której prawie mamą mogłabym być, przedstawia mnie innym koleżankom jako "szurniętą B." :-))

    Noworoczne pozdrowienia, Kopaczu. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  19. Isle, ale ja cały czas jestem szurnięta, tylko wyglądam poważenie i to mnie wkurza, muszę coś z tym zrobić!

    hehe

    Kopaczu - ja to miałam czerwony pasek, ale nie napiszę gdzie... hehe

    i zapewniam, że nie był drukowany!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten rodzaj pasków, będący wyróżnieniem dla niesfornych uczniów nieraz został i dla mnie zatwierdzony przez mamę lub tatę ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Moi rodzice twierdzą, że nigdy takich pasków nie było i zawsze byli ze mnie dumni, jak to się zmienia punkt myślenia... :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Czasami myślę sobie, że dzięki tym paskom jestem dzisiaj tym kim jestem. I prawdę mówiąc, wcale z tego powodu nie narzekam. Rodzicielska edukacja, nawet jeżeli zawierała pewne ekstremalne elementy nie poszła w las. I za to jestem im wdzięczny po dziś dzień!

    OdpowiedzUsuń