środa, 10 marca 2010

Dzień, w którym nikt na nikogo nie czaka

Już widać kres,
kolory pojedynczo gasną
w rozmazanych oczach.
Z dala daje się słyszeć
przeszłość na opak przeżytą.
Na nic się zda tłumienie jej
siedząc plecami do okna.
Łzy rozczarowania wysychają
samotnie na odludnym bruku.
Brakuje dłoni do ich otarcia.


(Tym co zrezygnowali)

11 komentarzy:

  1. jestem jeszcze krok w tyle, ale tylko krok...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to nie jest tak, że tych co zrezygnowali, trzeba by zagrzewać do walki? Bo ten wiersz jakoś tak nie zagrzewa... raczej ochładza... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. i teraz nie wiem
    czy uśmiechać się wciąż do haiku niżej, czy też pogrążyć w nostalgii :))

    ładnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała Mi: Owszem, ale w tym przypadku owych zrezygnowanych pochłonęła już przeszłość zapomnienia.

    Margo: Czy to aby dobra wizja...?

    Zeruya: Jedno nie stoi drugiemu na przeszkodzie. Potraktuj to jako zachwiania nastroju :)(:

    OdpowiedzUsuń
  5. a więc TO nie do mnie. Mi w głowie nie szumi rezygnacja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest w tej rezygnacji też spokój, odpoczynek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tysiące błądzą myślami w oczekiwaniu na to Beato.

    OdpowiedzUsuń
  8. pewnie nie, ale dzisiaj innej nie mam

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami grunt pod nogami nie jest taki pewny za jaki go bierzemy.

    OdpowiedzUsuń