piątek, 19 marca 2010

Pytanie retoryczne (nie pierwsze i nie ostatnie)

Tyle zabiegów, tyle przedsięwzięć. Mnóstwo trosk, czynów i zobowiązań. Niezliczona ilość zadań, czynności, gestów. Okresy frustracji, miłości, nienawiści i no przecież nieodłączne chwile szczęścia. Najróżniejsze poświęcenia, ofiary, konflikty, rozejmy. Momenty tworzenia i trwogi niemocy. Setki żądz i słabości. Aktywność stałej wewnętrznej walki dobra i zła, moralności i upodlenia. Pytam (się) tylko po co!!! W imię czego!!! Skoro i tak wszystko zostanie przykryte czarnym płaszczem śmierci i rychłego zapomnienia. A sfera wiary okaże się tylko pocieszeniem przed nieznanym. Niczym więcej jak tylko piachem w klepsydrze skrupulatnie odwracanym na przemian przez odwieczną iluzję człowieczeństwa. Polegającą na złudzeniu, że można być lepszym, niż się jest w rzeczywistości.


Nie wierzę w nic...

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym —
I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.

(Kazimierz Przerwa-Tetmajer)

14 komentarzy:

  1. Kopacz - musisz przestać czytać Nitzschego:). Polecam Tołstoja teksty o duchowości. Można być lepszym niż się teraz jest. Życie musi być ciągłym doskonaleniem. Nie ma innej możliwości. Bez tego, to co? Żyć bez celu?
    Co do wiary - pewnie można traktować ją jako zwykły narkotyk na znieczulenie od bólu egzystencji i strachu przed śmiercią. Ale może też byc inaczej.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kopaczu... rozumiem co masz na myśli, ale nie zgodzę się z tym zapomnieniem... Są ludzie, których nigdy nie zapomnimy... NIGDY.

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Jak dobrze, że mi przypomniałeś ten wiersz Przerwy-Tetmajera! W nim jest to, co we mnie ostatnio się burzy. Nie wierzę w nic - te słowa co raz częściej we mnie dudnią. Ale wcale nie wydaje mi się to straszne. Wręcz przeciwnie, znajduję w tym NIC jakieś ukojenie.
    Dzięki za życzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcinsenie; Nietzschego znam od podstawki - czego najlepszym stwierdzeniem jest - "Człowiek to coś, co przezwyciężone być powinno". Tematykę Tołstoja czerpię z Twoich blogowych sprawozdań. Ogólnie jak zwykle rzecz biorąc, temat rzeka - czyli litry taniego wina, dyskusje przy zakurzonej lampie, lub świecach aż po świt. Do tego, duchy Wielkich ulatujące wokół naszych myśli i teorii :)

    Problem wiary i Boga; jeżeli już poddaję się zwątpieniu, leczę tę skazę słowami Kanta - "Jeżeli Boga nie ma, cóż stoi na przeszkodzie żyć tak jakby On istniał". I tak toczę swój byt do przodu... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miła Mała Mi, a co z "niezapomnieniem" o ludziach w chwili, gdy sami przechodzimy do zapomnienia?

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś w tym jest Matyldo. Coś niepokojącego, nad czym nie chciałbym poświęcać myśli, ale "trwanie" zmusza mnie do tego... .

    OdpowiedzUsuń
  7. wszystko robisz dla siebie - nic nie robisz dla siebie
    Holden!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. a może lepiej nie zadawać sobie pytań, po co to wszystko, żyć i smakować, każda porażka jest doświadczeniem sukces czymś smakowity, najważniejsze to być zgodnym ze sobą, w harmonii, zaskoczyłeś mnie i Ty już wiesz czym :)

    Uśmiechy posyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kopaczu Kopaczu! Otóż, śmiem twierdzić, że śmierć ma płaszcz w kolorze khaki! Ale ja też mogę się mylić, gdyż sytuacja może wyglądać zgoła odmiennie. Np. może ma takie płaszcze maskujące na każdą okazję? Np. w lesie ma zielony, a nad wodą zielonkawo-szaro-niebieski?

    Na przyjęciu urodzinowym może się zjawić np. ze świeczkami na głowie albo w płaszczu czekoladowym przyprószonym kakao i przyozdobionym kawałkami orzecha włoskiego i rodzynkami.

    Chłopie! Jest naprawdę sporo możliwości! Musisz spojrzeć szerzej i jaśniej na tę sprawę - nie ograniczaj się!

    W nocy albo w tunelu, to może i ma czarny płaszcz, chociaż też mam spore wątpliwości - z czernią dobrze komponują się pasy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kopaczu i Mała Mi - zapomnienie i zapamiętanie nie grają żadnej roli. Ani nawet BYCIE ZAPAMIĘTANYM bądź BYCIE ZAPOMNIANYM.

    To wszystko nie ma najmniejszego znaczenia - pamięć nie przekracza tej ostatniej bramy, podobnie jak brak owej pamięci.

    fakt, cóż my możemy wiedzieć o życiu-po-życiu-jeśli-istnieje? Nic. A jednak nie sądzę, żeby pamięć miała tam jakiekolwiek znaczenie .

    OdpowiedzUsuń
  11. To jak codzienne obcowanie z kamuflażem. Kwestia "pamięci" - jej znikoma rola i znaczenie w całokształcie nadawania "pojęć i sensów" jeszcze bardziej wbija ten gwóźdź pełen złudzeń do ogólnego rozdarcia przed niesprecyzowanym.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja myślę, że są ludzie, którzy o mnie nie zapomną... łudzę się?

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeestem bliski powiedzenie słowa "TAK", ale tak sobie myślę, że dobrze jest się łudzić, że będziemy przez kogoś pamiętani. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Po co to wszystko? Bo czymś sobie czas zająć trzeba, skoro już zostaliśmy wrzuceni w egzystencję.

    Niektórzy potrzebują do życia paliwa w postaci nadziei, wiary, i każdemu swojemu działaniu nadają "sens", żeby w perspektywie życie ułożyło się im w spójną całość - tak, jakby pisali scenariusz do filmu, który z chęcią by później obejrzeli. Czasem na producenta wybierają Boga, czasem karierę, czasem rodzinę. I wydaje się im, że ów "film" (jeśli trzymać się tej metafory) posłuży potomnym, albo wręcz: LUDZKOŚCI, będzie zbiorem cennych nauk. Skoro tak im wygodniej - niech tak czynią, na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń