piątek, 14 maja 2010

Lapida 33

Pełna dehumanizacja człowieka wplecionego w zasady rynku, dokonuje się nie gdzie indziej jak w wielkich korporacjach. Czyli w miejscach, gdzie jak to głoszą w "rodzinnym" gronie pozbawiony zostajesz imienia w zamian za zastąpienie go kolejnym numerem, automatycznie przypisującym Cię do danego szczebla rozwoju firmowej komórki. Tylko wewnętrzna chęć pięcia się do celu po trupach twoich towarzyszy z tzw. "rodziny", dyscyplina, zaciekłość w dążeniu do celu często stojąca wbrew naturze Twojego prawdziwego "Ja", staje się szansą jego odzyskania. Oczywiście tylko w oczach firmy, gdyż w swoje własne po takich wyczynach, trzeba nie lada odwagi aby trzeźwo spojrzeć. Brak lub zbytnia opieszałość w realizacji wyżej wymienionych "atutów" sprawia, że dyscyplinarnie odpadasz, wylatujesz z "rodziny", zostajesz skreślony, wymazany, starty z powierzchni zawodowej przez tych, którzy dopatrzyli się w Tobie zamiast rozwoju, blokadę uniemożliwiającą uzyskiwanie zamierzonych profitów i dochodów. O których zapewne przy ochłapach pobieranej pensji nie miałbyś zielonego pojęcia ani szansy dowiedzenia się o swoim wkładzie w rozwój pasożytniczego organizmu. Biznes jest jak wojna, odbierająca Ci godność na rzecz z góry przyjętych norm, którym musisz bezgranicznie się podporządkować z racji tego, że nie należysz już do siebie, żony czy też twoich dzieci lub bliskich. Należysz teraz do firmy, Ty bezmózgi psie. Szkoda, że podstawowa zasada istoty pracy, która powinna brzmieć: Pracuję, by zarabiać - zarabiam by móc przeżyć - odchodzi powoli do lamusa.

5 komentarzy:

  1. Generalnie masz rację, ale uwierz mi, że są jeszcze miejsca, w których ludzie nie skaczą sobie do gardeł i w których firmę tworzą ludzie, a nie procedury, chociaż procedury też są niezbędne, chociażby po to, żeby zachować ład i porządek... ;)
    Warto szukać :)
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pełna zgoda (zamiast pełnej dehumanizacji), Kopacz!
    Pełna dehumanizacja człowieka wplecionego w zasady rynku, dokonuje się nie gdzie indziej jak w wielkich korporacjach. - myślę tutaj, że pełna zgoda dokonuje się w łbach ludzkich; dochodzi się do niej w zgodzie z samym sobą, bądź wbrew sobie (to drugie, najczęściej).
    Mam 30 lat, w systemie korporacyjno-państwowo-ZUSowo-emerytalno-ubezpieczeniowym jestem NIKIM. Ale nie żałuję. Jestem SOBĄ.

    Wiesz, że lubię Kapuścińskiego. Twoje "Lapidia 33" jest godne kolejnego Lapidarium. Bo to prawda, bez marudzeń typu: no tak, kapitalizm czasem jest zły, ale...

    Niniejszym, po raz pierwszy, STANOWCZO nie zgadzam się z Evą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. So, thank you, Lukaso....
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ...(czasami warto samemu się WYMAZAĆ, by potem przemyślaną kreską narysować się od nowa)...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się w 100%. Jedyny cel: wycisnąć do ostatniej kropli potu, a po ostatniej kropli potu spróbować wyżąć do ostatniej kropli krwi. Bezduszność i odczłowieczenie.

    OdpowiedzUsuń