środa, 2 czerwca 2010

Skowyt Ogólny

Nie czuję się ostatnio, jakbym chciał cokolwiek poczuć. Obce są dla mnie znaczenia słów móc, zrobić, przestać, zmienić, słuchać. Ogólnie rzecz ujmując cały ten sztuczny trypel, dzięki któremu funkcjonujesz jako jednostka społeczna. Wystarczy jednak mały bąk z pupy o odmiennym aromacie niż ten, który jest przyjęty w relatywnych normach, fałszywie stanowiących obiektywny fundament prawdy i porządku, by automatycznie stać się jednostką antyspołeczną. Tak więc w obawie przed pokusą wydobycia z siebie całej palety najróżniejszych aromatów z pochyloną głową zniknę na nowo pogłębiony w otchłaniach Kierkegaardowskiej rozpaczy nad sobą, rozpaczy z powodu niemożności pozbycia się siebie...

17 komentarzy:

  1. Bo to nie są słowa dla Ciebie.
    Każdy ma swoje słowa, swoją rozpacz i swoje życie do przeżycia i należy się z tym godzić i nie walczyć.
    A jeśli walczyć, to tylko w tym sensie, żeby dotknąć życia. A jeśli nie chcesz dotknąć, doświadczyć, zrozumieć - to może wystarczy potrzeba utrzymania się przy życiu, i to też jest dobre; jeśli tego właśnie w tym momencie życia pragniesz, jeśli to Twoja decyzja, jeśli tego właśnie chcesz.
    Wszystko ma sens, jeśli nadasz temu sens. Sens sam w sobie nie istnieje. Złap w dłonie pajęczą nitkę i wspinaj się; gdziekolwiek, nie pytaj po co, wspinaj się i doświadcz radości wspinaczki; nieważne dokąd i po co, wspinaczka jest celem. Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa lub na szczyt prawdopodobieństwa. Wybierz sobie...

    Uściski.

    PS. Niekoneicznie do wiadomości ogółu :) Sam podejmij decyzję. Cmok

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli DEUTSCH NEPAL gęstnieje i Kirkegaard do tego, to miażdżąco musi być...
    Ja dzisiaj katuję GODFLESH i czuję podobną lepkość pułapki, jak Ty. Do siebie samego najdalej i zawsze pod górę. Czasem mam wrażenie, że sami jesteśmy kulkami gnoju, które toczymy przed sobą. Ktoś nam podrzucił to życie na wycieraczkę i sobie poszedł...
    ...ale nic to!

    OdpowiedzUsuń
  3. ... i spotkamy się w Ogrodzie Luizy...

    (Bursy)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż... Sami siebie się nigdy nie pozbędziemy... To nie takie proste:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, Ty się już nie zmienisz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ech te czarne scenariusze dołów, maj mija, zaplanuj wakacje i odetchnij...

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafne określenie Lucaso z tą gnojową kulką. Ostatnio czuję się niestety jak cała sterta wydalonego gówna, którego nikt nie chce toczyć. Taka wizja siebie przez pryzmat "znaczenia" w obliczu wielkich korporacji. W obliczu, których imię zastępuje numer. Poza tym nie dość, że w kieszeni ci się nie przelewa nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wydoić cię jeszcze bardziej. Twoje prawa mierzone są wytrzymałością trzymania mordy na kłódkę. A jak ci się nie podoba to wyp... .

    W związku z powyższym droga Margo, planowanie urlopu może być nieco skomplikowane.

    Matyldo: I w tym tkwi problem, który jest podstawą wszystkiego. Czasami okoliczności zmuszają cię do zmiany, której nie chcesz i na którą w żaden sposób się nie godzisz. Tak jak ja. Konsekwencje tego mogą zaważyć na twojej przyszłości. Sposobie w jaki zostaniesz odbierany w społeczeństwie no i rzecz główna na twoim tzw: CV który w raz z toczeniem się tego kapitalistycznego stolca staje się bardziej wartościowszy niż Ty sam.

    Evo: Doceniam twój wpis lecz ze wszelkich możliwych środków wyboru - wybrałbym "Nicość".

    OdpowiedzUsuń
  8. Poza tym po staremu. Uśmiech posyłam wszystkim, których zanudzam Liśćmi w szponach zgubnych myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię się z Tobą "nudzić"

    jest, jak jest

    OdpowiedzUsuń
  10. Etam, wcale nie zanudzasz, ja tam lubię te Twoje skowyty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczęta - pokłony w Waszą stronę biję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wydawało mi się, że na wyspach urlop jest przymusowy

    OdpowiedzUsuń
  13. Margo: Na początku wydawało mi się, iż dotknąłem namiastki ziemskiego raju. Ale z czasem ta wizja przyjęła obraz ogólnego stolca. Wtedy zaczynasz zdawać sobie sprawę ze swojej małości i znaczenia. Całe szczęście, że te dziedziny są tylko przejściowym rozdziałem w moim życiu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A urlop raczej będzie, miejmy przynajmniej nadzieję, że jak to bywało dotąd płatny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałam tylko napisać, że bywam za każdym postem. Nie umiem z siebie wykrzesać komentarza: ubierasz bowiem tak celnie w słowa moje własne odczucia i zmory, że czasem aż zamieram, trafiona zatopiona.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest mi miło z tego powodu i nie zaprzeczę rumieńca zadowolenia na poliku :)

    OdpowiedzUsuń