piątek, 10 września 2010

***

W amoku myśli
ciszy wyciosanej
z resztek dnia
znad szklanki
pełnej rumu
czoło chylę
do pustki
rozdartej
niczym rana szarpana
na szklistym tarasie
wrześniowego nieba


Ps: Rozgniata mnie, miażdży moje wnętrzności, patroszy umysł, wysysa tchnienie życia - myśl o "niebycie" jako jednej z najdoskonalszych form istnienia. Niczym nie skażona idea piękna w najczystszej postaci. Nieodgadniona, niepoznawalna, wieczna zagadka czyniąca zamęt w świadomości niosącej namiastkę jej oblicza. W tym wszystkim Cioran dodaje kulminacyjnej oliwy do ognia.

2 komentarze:

  1. dziękuję za te serdeczności dla ciebie również wszystkiego co dobre

    OdpowiedzUsuń
  2. I zupełnie przypadkiem w tym samym czasie dopadł mnie bezsens tego wszystkiego. Cioran znęca się nade mną; chciałabym, żeby mnie dobił, a on mówi, że nawet cierpieć nie umiem. Drań.

    OdpowiedzUsuń