poniedziałek, 25 października 2010

Lapida 36

Sama myśl o tym, ile w naszych głowach gnieździ się haseł, kodów, pinów napawa mnie przerażeniem i lękiem. Czy aż do tego stopnia stanowimy podmiot własnego ubezwłasnowolnienia? Wraz z rozwojem techniki jesteśmy wręcz zobowiązani do noszenia w sobie ogromu matematycznego śmietnika. Złudna wizja mająca na celu zapewnienie nam zewnętrznego bezpieczeństwa. Nie zawsze jednak skutecznego. Kiedyś podstawowym źródłem był klucz od mieszkania, książeczka PKO oraz stos dokumentów trzymanych w państwowych archiwach lub domowym zaciszu. Dzisiaj jest to istna cyfrowa twierdza.

11 komentarzy:

  1. znam tylko swoja datę urodzenia i numer telefonu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I dajesz sobie z tym radę?!? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. takich narzędzi współczesnego zniewolenia są tysiące...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się, Kopacz, fajerwerki dopiero się zaczynają. Niebawem 666 numerków identyfikacyjnych będziemy nosić zaszyte w chipie w nadgarstku i byle hacker z liceum będzie się nam na blogi włamywał, nie mówiąc już o tym, co zrobią z nami te wszystkie urzędniczo-państwowe świnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgubiłam klucze do domu, dobre 2 miesiące temu. Do dzisiaj chodzę bez kluczy i wcale tego nie zauważam.

    Teraz nagle nabrało to głębokiego metafizycznego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko przed nami Lukaso, wszystko... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oto ambiwalentny charakter "naszych czasów".. kiedy rozwój techniki i szaleństwo zero jedynkowe zakłócają naturalny spokój na ziemi - niby coś dają, ale i zabierają.. a jakby tak zapomnieć wszystkie piny i inne kody;> oj byłoby ciekawie - panika na całego:) ale rzeczywistość i tak by wyegzekwowała ich przywrócenie szybkim "reset"...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyobraź sobie co by było, jeżeli do tego dojdzie. A prędzej czy później ta chwila nadejdzie...

    OdpowiedzUsuń
  9. a my jako boty... przerażająca wizja, jak się nad tym chwilę zastanowić...

    OdpowiedzUsuń
  10. I co więcej Porcelanowy Blogu - my w tym łajnie tkwimy po uszy. Chcąc czy nie chcąc!

    OdpowiedzUsuń