wtorek, 21 grudnia 2010

Lapida 37

Święta. Gorączkowe poszukiwania Zbawiciela między sklepowymi półkami zdają się nie mieć końca. Szał konsumpcji trwa na dobre. Grudniowa atmosfera tylko podgrzewa sytuację. Śnieg pod nogami topnieje, sianko w żłobku gnije, portfel szczupleje. Jak to mawiali żydowscy kupcy; Mesjasz mesjaszem a interes musi się kręcić. Zaprawdę mieli rację.

11 komentarzy:

  1. Każdego roku na coraz większą skalę. Ja odpadam; z lekka omijam święta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, wariactwo jakieś.

    revolving door
    continuously
    new clients

    Byle do wiosny.

    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. i ze smutkiem przyznaję ci rację..ale do kościoła i tak sobie jutro pójdę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Istota tego okresu dawno już uległa przedawnieniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. kopaczu :) mimo Twojej racji i tak życzę Ci udanych dni świątecznych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja do kościoła nie pójdę a łask bozych życze jak najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno mnie tu nie było...
    Heh, nienawidzę świąt, jakoś nie czuję tej całej magii, na szczęście dobiegają już końca.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Okopałam sie pod lasem z rodziną. Zakupy przez interent zrobiłam. Polecam. Dzisiaj może pojadę do centrum i zobaczę Innych:)

    Take care of Yourself!

    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Już po bólu. Teraz tylko szał wyprzedaży wielkanocnych i dobór odpowiedniego zajączka. Trzymaj się w miarę ciepło Clamor:)

    Assneg: My tam siedzimy w domu. Jest błogo i monotonnie. Ale z urokiem:)

    OdpowiedzUsuń