wtorek, 13 listopada 2012

Cap of tea... Her Majesty ???

Jutro mam widzenie z Królową, po raz drugi w odstępie pięciu lat. Na tę okazję mam stawić się  w nieskazitelnie wyprasowanej koszuli, na błysk byczych jajec - wypolerowanych butach, pięknie ogolony, uczesany, w " !@#$%^&*" zagiętych spodniach, przypudrowanych wągrach i pryszczach na pysku. Na rozkaz gotowy całym sobą do serwisu, otherwise disciplinary action. Powierzchownie zatwierdzam powierzone mi przykazania. Wewnątrz siebie.... ooo jaaa.... pełny zwis niczym bezdomny krawat zalegający na jednym z wielu wieszaków w Oxfam shop. Cel jest jeden - odbębnić dniówkę. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek znajdę już okazję by odpokutować moje zawodowe skundlenie się...





 PS: Swoją drogą jestem ciekawy, co pomyślała sobie Elżbieta słuchając marcowego poranka 1977 roku prafrazy hymnu w wykonaniu jeszcze nieskomercjalizowanej grupy Sex Pistols. Niestety jutro nie będę w stanie zapytać się o to. Zbyt małym jest by zabrać głos.... ;)

10 komentarzy:

  1. Hm, no nie wiem. W takiej sytuacji God save the Queen.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziwne...ze potrafisz wszystko negatywnie nakrecic :-) ja nawet sie ciesze gdy spotykam sasiada, a sluzaca nie jestem pomimo, ze piore skarpety mojemu lubemu... szczesliwi, ktorzy sa w swoim elemencie !!!! przypomnial mi sie filmik
    http://www.youtube.com/watch?v=JizFAhEpiEc :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "dziwne...ze potrafisz wszystko negatywnie nakręcić" - Tak Właśnie Taki Jestem!!!! I traktuję Twój komentarz Brakuciszy jako komplement:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kopaczu, ty już po widzeniu się z Jej Majestatem, więc spóźniłem się z wszelkimi prokrólewskimi tekstami... Niestety ostatnimi czasy rzadziej zaglądam na blogi, a na swój własny najrzadziej.

    Tak czy inaczej - mam nadzieję, że było owocnie i mimo wszystko nie powtórzyłeś tego, co w Szczyrku z młodym Jankesem :))) Choć przyznam, że byłoby to fascynujące :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. jak najbardziej traktujesz go dobrze...i to sie chwali - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tomasz, co tam królowa. Napić się z Tobą i pogadać w plenerze to jest wydarzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. nooo, zazdraszczam, bo mnie nie dane błękitnej krwi na zywe oko widzieć:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eee tam, nie taka znowu strata... ;)

    OdpowiedzUsuń