wtorek, 25 lutego 2014

Samotny Olbrzym

Zjawił się znienacka o 16.15. Poskubał trochę siana po czym zastygł w bezruchu, hipnotycznie wpatrując się w moją postać oddaloną on niego o ryzykowne 50 metrów. To było zjawiskowe doświadczenie, wykraczające swoją wyrazistością poza ogrodzenia rezerwatów pokazowych, ogrodów zoologicznych, hodowli. Istny zew wolności, który najprawdopodobniej zmusi mnie do zabierania ze sobą zamiast małej cyfrówki, porządnej lustrzanki. 


9 komentarzy:

  1. Tylko Ty i on :)
    No i kto pierwszy spuścił wzrok?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że ja... ale nie ze strachu. Musiałem wracać do pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No przecież wiem :)
    Ale pewnie w jego oczach "wymiękłeś" pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałabym stracha, że zechce sobie zrobić galop w moją stronę:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Może stroiłem się na chojraka, ale to było moje pierwsze starcie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tytule posta wnioskowałam, że to o czym innym, ot, kosmate myśli :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No i zaowocowało to odwiedzinami;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowite spotkanie oko w oko :-) Ciekawe, co myśleliście obaj ;-)


    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja byłem zachwycony... nie wiem natomiast co on sobie myślał;)

    OdpowiedzUsuń