sobota, 31 maja 2014

Jestem zmęczony

Po ostatnich wydarzeniach jakie przetoczyły się przez nasz piękny kraj w mojej głowie nastąpiła kumulacja zmęczenia. Przerabialiśmy szopkę podawania nogi zamiast ręki, slalom krzyży oświęcimskich, krzyżowy atak na pałac prezydencki, populizm, lewice, prawice, centrum.
Odnosiłem wtedy wrażenie, że jestem tylko chwilowym widzem na arenie absurdalnego snu. Zmanipulowanym trybikiem wielkiego kabaretowego scenariusza. Jednak myliłem się. Nie wiem gdzie żyję, w którym wieku i na jakiej planecie. Czytając redaktorskie wypociny mrowia gazet na temat jakiś kurwa kosmicznych deklaracji wiary, akcji machania różańcami niczym lassem na pogrzebie pana Jaruzelskiego, spekulacjach na temat fałszowania wyborów do PE, bagatelizowania kwestii odradzania się zmutowanych form nacjonalistyczno - faszystowskich w których stadionowy i nie tylko kwiat polskiej inteligencji hajluje w geście oddania czci żołnierzom wyklętym - dochodzę do aktu rezygnacji z życia publicznego. Cały ten zmasowany burdel, naszpikowany do przesady ideologią polityczno-kościelną, niemającą notabene związku nawet w jednym procencie z pierwotnym biblijnym chrześcijaństwem, chamstwie, nienawiści, nieumiejętności współpracy między buforami zasiadającymi w rządowych ławach itp, itd - sprawił, iż zaprzestałem czytać jakąkolwiek prasę, telewizora nie mam, więc słuchając radio co godzina wyłączam odbiornik na czas skrótu wiadomości, okroiłem internet z zakładek i wtopiłem się w ciszę. Indyferentyzm ukoił moją nerwicę, zredukował tiki nerwowe. Poza lasem, muzyką i książkami nie potrzebuję żadnej dodatkowej formy adrenaliny. Nie jest to jakiś manifest lub pseudo młodzieńczy bunt - jest to po prostu mój wybór jako jednostki nie będącej niczyją własnością.

PS: Dla podobnie zmęczonych polecam książkę Mariusza Szczygła "Zrób sobie raj". Rysuje ona w naszych głowach szkic między samokrytyczną, humorystyczną mentalnością Czechów a naszym krwawiącym do bólu dupy historycznym mesjanizmem.

15 komentarzy:

  1. Odczuwam podobnie. Również nie mam telewizora, radia słucham jedynie jednym uchem w pracy (bycie na pół głuchym w moim wieku czemuś się przysłuża :P) świadomie wieczorami wybieram radio bez polityki. Nieraz prześliźnie się przez internetowe sito jakaś wiadomość, do uszu doleci jakaś wzmianka od znajomego i to wystarczy, by stać zapalnikiem gniewnych myśli, ale tylko na chwilę. Jestem świadomym ignorantem polityczno medialnym. I dobrze mi z tym.
    Książkę M. Szczygła czytałam i posiadam. Jest po prostu świetna. I jak kiedyś ucząc się dawno temu historii w szkole, wściekałam się na "dupowatość" patriotyczną i ignorancję Czechów, to teraz widzę, że na dobre wychodziło to ich krajowi. Pozdrawiam, Bracie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie opuszczają co chwilę jacyś obserwatorzy, jak wydałam książkę opuszczali mnie masowo. Nie tylko obserwatorzy. Teraz doczekałam się psychofana, to się chyba stalker nazywa, wszystko mnie dziwi i zaraz przestaje. Znudziałam się wielu starym zajomym, ale cóż... tak to jest w życiu, nie tylko w Polskim gównie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są różne głosy, różne poglądy, opinie... (świeżo po moim nowym wpisie opuścił mnie jeden googlowskoblogerowy obserwator:( Moja rozpacz po tym geście opóźnia mój intelektualny orgazm:) A tak na poważnie: Każdy ma prawo do decyzji, światopoglądu... no i oczywiście do zmęczenia... tak jak i ja tkwiący w tym Polskim wzniosłym gównie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Margo, ale czym się tu przejmować...
    Rozwijasz w sobie swoje wewnętrzne aspiracje i ich owoce ofiarujesz światu w formie jaką im nadasz. I to wszystko. Jedni szczytują w zachwycie, drudzy gniją w nienawiści i (nieracjonalnej) zazdrości:)

    Główna dewiza to pieprzyć to i być sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ech, lubię harmonię
    cenię przyjaźń
    cieszę się z sukcesów innych
    pomagam jeśli potrafię

    ta nienawiść i zazdrość jest dla mnie niepojęta

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu nie ma nawet mowy, by się zadręczać. Jesteś Boskim skupiskiem dla samej (samego) siebie i kwita!!!
    Dalsze dywagacje nie podlegają żadnej dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  7. ok

    tyle komplementów, to sobie idę, bo się rumię

    OdpowiedzUsuń
  8. Słuszna decyzja... bo to w końcu Blog, a nie jakieś pieprzone forum dyskusyjne;)
    Pozdrawiam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja żyje na zadupiu własnego ego gdyby wybuchło coś dajcie znać wejdę na dach... Tylko czy obojętność jest lepsza niemoc od dania w pysk ... Nie śpię przez gnoji czasami

    OdpowiedzUsuń
  10. witam po przerwie ...choc ty sobie wlasnie taka fundujesz :) i dobrze ...nie musimy wszystkiego sledzic, a juz na pewno wykanczac sie sprawami na ktore nie mamy wplywu !!! albo ? pozdrawiam katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałbym coś mądrego, ale nie wiem co... :) Jestem zmęczony po długiej jeździe, która nastąpiła po jeszcze dłuższej jeździe, a która to tamta poprzednia po jeszcze dłuższej jeździe... Za to o 6 rano tylko godzina jazdy i jestem w Narwiańskim Parku Narodowym albo na Carskiej Drodze. Zdecyduję rano...

    OdpowiedzUsuń
  12. Carska Droga niweluje swoim czarem zmęczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. http://szamanick.blogspot.com/2014/06/moja-droga.html

    To Kopaczu zamiast komentarza :)

    OdpowiedzUsuń